Wypleciona z białej linki woskowanej 1,5 mm ,długo się plotła ,ale tak to jest z makramą. Większa od tej . Już dzisiaj trafiła do właścicielki.Wszyłam ręcznie lnianą podszewkę i wplotłam, czy raczej doczepiłam drewniane, brązowe koraliki.
Pozdrowienia !
Pozdrowienia !
Przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że długo się plotła... a jak pomyślę o tych długaśnych sznurkach, których musiałaś używać- podziwiam Twoją cierpliwość :)
Mnie jej brakuje i mimo, że pomysły różne chodzą mi po głowie, to z lenistwa pozostaję przy małych formach :)
Pozdrawiam serdecznie
Mazmiko dziękuję :)Sama wiesz jak to jest z tymi sznurkami...Mam nadzieję ,że kiedyś zobaczę choć małą makramową torebkę Twojego pomysłu.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszła i aż szkoda, że wrzuciłaś tylko jedno zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Dorotko , nie zdążyłam więcej bo bardzo szybko , "jeszcze gorąca" trafiła do pewnej miłej pani :)
OdpowiedzUsuńAle piekna!
OdpowiedzUsuńA ja i tak nie rozumiem jak można tak równo pleść! :-)
wow, jest rewelacyjna!!! świetna!
OdpowiedzUsuńMonho,kachasek dziękuję :)
OdpowiedzUsuńEwuniu, to ja - digartowa znajoma i świeżo upieczona blogowiczka :) Pozdrawiam najserdeczniej i dodają Cię do listy ulubionych blogów :) Torebka piękna, ale inaczej być przecież nie mogło!
OdpowiedzUsuń